* * *

                                                            chrześcijanom, którzy przyjęli postawę kibica,
z życzeniami, aby zakochali się w Bogu,

którego odwiedzają

zaproszeni na Ucztę
wezwani do siedzenia z Bogiem
przy jednym stole
zatrzymujemy się w progu
przestępujemy z nogi na nogę
ziewamy od czasu do czasu
uznając to za całkiem naturalne
patrzymy na Chleb
położony na Stole
po który kolejny raz
nie wyciągniemy ręki
zostanie w tabernakulum
jak najwspanialszy diament
widziany przez szybę

a potem
wrócimy do naszych domów
wlokąc za sobą życie
jak kulę u nogi
/Wacław Buryła/

Do Maryi

Malują Cię w różnych kolorach
każdy po swojemu
na czarno
na żółto
na brązowo

tylko uśmiech
wszystkim wychodzi taki sam

ciepły jak miłość
       /Wacław Buryła/

Tylko serce

Tomasz chciał tylko palec włożyć w ranę
i dłonią dotknąć przebitego boku
żeby uwierzyć

a Ty wciąż powtarzasz że błogosławieni
ci którzy oczami wszystkiego nie widzą
bo wzrokiem można wszystko widzieć mylnie
albo też czegoś wcale nie zobaczyć

lecz kto pokocha ten nigdy nie zwątpi
bo tylko serce umie widzieć rany
                           /Wacław Buryła/

Wielki Piątek

zamknąłeś usta
pogubiłeś słowa
schowałeś się w ciszy
bardziej wymownej
od wszystkich słowników
których nikt nie czyta
górujesz nad ciżbą
rozdartą wrzaskliwie
która chce krzykiem
uśpić swe sumienie
która chce na chwilę
przerwać monotonię
godzin bez radości
domów zimnych co dzień
która chce Prawdzie
zakneblować usta
bo zbyt prawdziwa
i grzechów nie głaszcze
która szuka wrażeń
nawet w brudnej śmierci

a Ty na ich ręce
spływasz ciepłą strugą
jakbyś chciał rozgrzać
skamieniałą miłość
i wciąż przebaczasz
cierpienie nad siły
obojętność gwoździ
kotwiczonych w ciele

a im się ciągle
plączą wszystkie drogi
jakby chciały wracać
do tamtego krzyża

może to wszystko
co najbardziej boli
dojrzewając w czasie
najpotężniej zbliża
/Wacław Buryła/

przed świętami

nie życz mi
wesołych świąt
smacznego jajka
mokrego dyngusa

przecież
nie o to chodzi

życz mi Chrystusa
który grób otwiera
łamie pieczęcie
i rozpędza straże
a potem
idzie do ludzi
żeby razem z nimi
po raz kolejny
stawiać trudną wiarę

mostem wiary
można dojść
najdalej
/Wacław Buryła/

Okruchy słów z rekolekcji wielkopostnych

o spowiedzi

Panie
przychodzimy do Ciebie
z kretowiskiem sumienia
przynosimy długą litanię grzechów
popełnianych od wielu lat
za każdym razem
z tą samą ciekawością
lub równie bezmyślnie
głuche bicie się w piersi
rutynowe słowa lamentacji
i łzy żalu
które szybko obeschną

a Ty czekasz
żebyśmy któregoś dnia
przynieśli miłość
   /Wacław Buryła/

Modlitwa papieża Klemensa XI

Wierzę w Ciebie, Panie, lecz wzmocnij moją wiarę.
Ufam Tobie, ale wspomóż moją nadzieję.
Miłuję Ciebie, lecz uczyń moją miłość bardziej gorącą.
Żałuję za moje grzechy, ale spraw, bym żałował doskonalej.
Uwielbiam Ciebie jako Stwórcę wszechrzeczy.
Napełnij mnie swoją mądrością.
Otocz swoją dobrocią.
Chroń swoją potęgą.
Ofiaruję Ci moje myśli, by trwały przy Tobie;
moje słowa i uczynki, aby były zgodne z Twoją wolą;
i całe moje postępowanie, by było życiem wyłącznie dla Ciebie.
Chcę tego, czego Ty chcesz.
Chcę, jak Ty chcesz i jak długo chcesz.
Proszę Cię, Panie, abyś oświetlił mój rozum, pobudził moją wolę,
oczyścił intencje, uświęcił serce.
Daj mi, Dobry Boże, miłość ku Tobie i wstręt do moich wad,
szczerą troskę o bliźnich i pogardę tego, co sprowadza na świat zło.
Pomóż mi zwyciężyć pożądliwości – umartwieniem,
skąpstwo – jałmużną, gniewliwość – łagodnością,
a lenistwo – pracowitością.
Spraw, bym był skupiony w modlitwie,
wstrzemięźliwy przy posiłkach, dokładny w pracy,
wytrwały w podejmowanych działaniach.
Naucz mnie, jak małe jest to, co ziemskie, jak wielkie to, co Boskie;
Jak przemijające, co doczesne, jak nieskończone, co wieczne.
Proszę o to przez Chrystusa, mojego Pana. Amen.


Psalm 51

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, *

w ogromie swej litości zgładź nieprawość moją.

Obmyj mnie zupełnie z mojej winy *

i oczyść mnie z grzechu mojego.

Uznaję bowiem nieprawość moją, *

a grzech mój jest zawsze przede mną.

Przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem *

i uczyniłem, co złe jest przed Tobą,

Abyś okazał się sprawiedliwy w swym wyroku *

i prawy w swoim sądzie.

Oto urodziłem się obciążony winą *

i jako grzesznika poczęła mnie matka.

A Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie, *

naucz mnie tajemnic mądrości.

Pokrop mnie hizopem, a stanę się czysty, *

obmyj mnie, a nad śnieg wybieleję.

Spraw, abym usłyszał radość i wesele, *

niech się radują kości, które skruszyłeś.

Odwróć swe oblicze od moich grzechów *

i zmaż wszystkie moje przewinienia.

Stwórz, Boże, we mnie serce czyste *

i odnów we mnie moc ducha.

Nie odrzucaj mnie od swego oblicza *

i nie odbieraj mi świętego ducha swego.

Przywróć mi radość Twojego zbawienia *

i wzmocnij mnie duchem ofiarnym.

Będę nieprawych nauczał dróg Twoich *

i wrócą do Ciebie grzesznicy.

Uwolnij mnie, Boże, od kary za krew przelaną, †

Boże, mój Zbawco, *

niech sławi mój język sprawiedliwość Twoją.

Panie, otwórz wargi moje, *

a usta moje będą głosić Twoją chwałę.

Ofiarą bowiem Ty się nie radujesz, *

a całopalenia, choćbym dał, nie przyjmiesz.

Boże, moją ofiarą jest duch skruszony, *

pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz.


a my ciągle w biegu

przepychamy się łokciami
jakbyśmy się bali
że w wielkim kosmosie
zabraknie  dla nas miejsca
że ktoś o nas zapomni
że przestaniemy być ważni
że nikt nas nie zauważy
że wszyscy przejdą obok
że nasze życie
minie bez echa

drzewa za oknem
przez tyle lat
stoją w miejscu
i owocują w milczeniu

a my
ciągle w biegu
donikąd
      /Wacław Buryła/

naucz mnie Panie

naucz mnie Panie
cieszyć się pogodą
rozgrzanym latem
czystą bielą zimy
wiosennym pąkiem
brzemienną jesienią
zachodem słońca
małą kroplą rosy
ptakiem za oknem
i kwiatem na łące
wiatrem który zbłądził
bardzo gorzkim deszczem
rozgniewanym morzem
i spokojem szczytów
uśmiechem dziecka
i soczystą tęczą
psem który wyszczekać
chce swoją obecność
zapachem lasu
i gniazdem bocianim
gwieździstą nocą
i zamglonym świtem
znalezioną szyszką
i mrówką na drodze
życiem które mija
i śmiercią przyjazną

naucz mnie Panie
cieszyć się z niczego

naucz mnie raz jeszcze
prostego zachwytu
/Wacław Buryła/

* * *
wielkiego rozumu
nie dawaj mi Panie
zbyt wbija w pychę
i zbyt łatwo błądzi
nie widzi ludzi
zbyt zajęty sobą
na łzę nadepnie
nie powie
przepraszam

jeżeli możesz
daj mi wielkie serce
którym się można
z wszystkimi podzielić
niech będzie proste
tak jak kromka chleba
po którą wszyscy
wyciągają ręce

i pozwól także
bym nie zamknął oczu
na ludzką biedę
na milczący smutek
abym nie schodził
po schodach bez słowa
gdy trzeba pomóc
wnieść wózek na piętro

i ucz mnie Panie
że mam być człowiekiem
to najważniejsze
wszystko inne minie

kto rozda siebie
ten wygrywa wieczność
ten tylko nie zginie
kto zbudował miłość
/Wacław Buryła/

naucz się cieszyć

naucz się cieszyć
chwilą
której jak spłoszonego ptaka
nie chwycisz w dłonie
nie zatrzymasz

naucz się cieszyć
człowiekiem
który puka do drzwi
który przychodzi
choć nikt go nie prosił
bo gdzieś zgubił uśmiech

naucz się cieszyć
miłością
która może nie przyjdzie
lecz budzi nadzieję
a ta nawet niespełniona
zawsze daje szczęście

naucz się cieszyć
życiem
które póki trwa
jest skarbem
którego drugi raz nie znajdziesz
lecz zgubić go łatwo

naucz się cieszyć
z byle czego
bo wszystko w życiu
ma swe miejsce
i nic się w życiu
nie powtórzy
/Wacław Buryła/

* * *
wiesz
dopiero puste miejsce przy stole
uzmysławia nam dobitnie
wartość czyjejś obecności
tak bardzo zwyczajnej
że prawie przezroczystej
lub ciężar nieobecności
której nikt nie przewidywał
na którą nikt nie czekał
przychodzącej jak grom
z jasnego nieba
dopiero milczenie telefonu
pozwala nam zrozumieć
wartość każdego słowa
puszczanego mimo uszu
odnajdywanego po latach
jak największą świętość

zawsze zbyt późno rozumiemy to
co najważniejsze w życiu
/Wacław Buryła/

* * *
Kiedy dzień sie budzi
tylko Bóg wie
który ptak zaśpiewa
który zaśpi
który się nie zbudzi
a który spadnie z nieba
Zadziwiony
bez pytań bez odpowiedzi
bo czas zatrzasnął powietrze
połamał skrzydła
a pieśni nakazał milczenie

resztkom serca w płomieniach objawił ziemię
Jak grom
jak ciszę
chciwą łez które zawsze daleko
choć najbliżej były od zawsze

Nawet Bóg się dziwi
że kiedyś pomyślał tę historię
i zdała się być najlepszą z możliwych
a teraz nie wie
czy zrozumieją

bo Sam nie pamięta
czy tak pomyślał
i czemu ich widzi tylu
naraz
gdy każdemu z osobna pisał historię
dawał więcej niż innym
by żyli dla innych

co tu robią
w takiej gromadzie
i on i ona i ci i tamci
czy tak pomyślałem..
zamyśli się Bóg..

nie będę bronił Cię Panie
nie powiem – to Twoje wyroki
zabrały tak wiele

jeśli wiesz
nie odpowiadaj

tylko usiądź z nami w naszym kościele
śpiewaj pieśni
słuchaj modlitwy
tylko bądź tutaj
tak smutny jak my               /10.04.2010/